Katowiccy dominikanie obiecują swoim wiernym dwie rzeczy: ukazywać charyzmat swojego zakonu i sprostać śląskiej tradycji.

– Mamy głęboką nadzieję, że wasza wiara i wasze świadectwo będzie umacniało naszą wiarę i nasze świadectwo – mówił do katowickich parafian podczas uroczystości wprowadzenia nowego proboszcza ojciec Krzysztof Popławski, przełożony polskich dominikanów.

66 lat później

 

Katowice to dziewiętnasta w kraju placówka dominikańska. Polska Prowincja Zakonu Kaznodziejskiego starała się o nią od dawna. Wszak ze Śląska pochodził Święty Jacek Odrowąż, pierwszy polski dominikanin. Bracia w białych habitach i czarnych płaszczach byli na tych ziemiach od średniowiecza aż do czasu zaborów.

Katowice to dziewiętnasta w kraju placówka dominikańska. Polska Prowincja Zakonu Kaznodziejskiego starała się o nią od dawna. Wszak ze Śląska pochodził Święty Jacek Odrowąż, pierwszy polski dominikanin. Bracia w białych habitach i czarnych płaszczach byli na tych ziemiach od średniowiecza aż do czasu zaborów.

Okazuje się jednak, że nie tylko dominikanie chcieli pracować w Katowicach. Także tutejsze władze kościelne pragnęły powierzyć im parafię w centrum miasta – właśnie Przemienienia Pańskiego. Informację o tym można znaleźć w książce opisującej dzieje parafii.

„Po zakończeniu wojny, w latach 1946-47 zrodził się w pewnych kręgach kościelnych pomysł, iż należałoby duszpasterstwo w śródmieściu Katowic, w Przemienieniu Pańskim, powierzyć wyspecjalizowanej grupie kaznodziei, jaką byłaby wspólnota dominikanów. Poprzez wysokie morale życia i wyjątkowy kunszt homiletyczny przedstawicieli tego zakonu (jak mniemano) chciano niczym plastrem miodu, zaleczyć rany zadane okrucieństwem czasu okupacji i wzmożonej powojennej migracji, często zabłąkanej ludności różnego pochodzenia” – czytamy tam.

W sprawie sprowadzenia dominikanów do stolicy Górnego Śląska pisał ówczesny sufragan katowicki, biskup Juliusz Bieniek do prowincjała dominikanów, ojca Bernarda Przybylskiego. Jednak ostatecznie bracia kaznodzieje do Katowic wówczas nie przybyli.

„W zasadzie jedynym, decydującym w tej kwestii elementem, który zaważył o tym, iż duszpasterstwo pozostało w dotychczasowych rękach, był brak możliwości zakwaterowania, które spełniałoby odpowiednie wymogi dla życia mniszego, obsługujących tę placówkę” – czytamy w dziejach parafii Przemienienia Pańskiego.

– Po 66 latach to się zrealizowało – mówi dziś ojciec Popławski.

Więcej na: dominikanie.pl